Nowy Opel Insignia kombi znacznie urósł i w końcu oferuje wystarczająco przestrzeni dla wszystkich. Poprawiono w nim także funkcjonalność bagażnika. Z dwulitrowym turbodieslem to prawdziwy połykacz kilometrów, rozczarowuje jednak skutecznością hamulców.
Choć nowe generacje samochodów nie rosną już na taką skalę jak przed kilku laty, ta reguła zdaje się nie dotyczyć drugiego wcielenia Insignii. Opel klasy średniej w odmianie kombi mierzy bowiem niemal 5 metrów długości (7,3 cm więcej niż poprzednik), co jest rezultatem godnym klasy wyższej lub nawet luksusowej. Dodatkowe centymetry trafiły także do rozstawu osi – mierzy on teraz 283 cm i to wyraźnie czuć we wnętrzu auta. W Insignii II producent nie „przekombinował” już tylnej części nadwozia i zaprojektował ją w konwencjonalny sposób, bez niepotrzebnych pochyleń i ze skróconym zderzakiem. Cały samochód, mimo zwiększonych rozmiarów, waży o 77 kg mniej od Insignii I.
Mógłby być pojemniejszy
Niemałe zwiększenie długości auta na pierwszy rzut oka powinno korzystnie wpłynąć na objętość bagażnika. I tu zaskoczenie. Jest co prawda większy, ale pojemność urosła tylko do 560 l, czyli o 20 l względem poprzednika. To wciąż średni wynik w klasie, a najbardziej pakowni konkurenci (Volkswagen Passat, Skoda Superb) mieszczą nawet 100 l więcej. Na szczęście bagażnik ma regularny kształt, a dostęp do niego jest wreszcie bezproblemowy. Można go powiększyć, składając kanapę według aktualnych potrzeb (proporcje 40:20:40), także pociągając za uchwyty od strony bagażnika. Tylna klapa unosi się elektrycznie po przesunięciu nogą pod zderzakiem. By ułatwić odnalezienie czujnika, na podłożu wyświetla się odpowiednia ikonka. Wysokość otwieranej klapy reguluje się przyciskiem.
Wreszcie dużo miejsca
Okazałe rozmiary nowej Insignii i zwiększony rozstaw osi przekładają się na ilość miejsca w środku. Poprawę najbardziej odczują pasażerowie tylnej kanapy. Mają teraz o 4 cm więcej na szerokość i aż o 7 cm więcej miejsca na nogi, co pozycjonuje Insignię w gronie najprzestronniejszych w swojej klasie. Jeśli auto wyposażono w szklany dach (jak egzemplarz testowy), ubędzie nieco przestrzeni na głowy podróżnych. Szkoda, że wygospodarowano tak mało miejsca pod fotelami i ciężko wygodnie ułożyć stopy. Kierowca i pasażer z przodu mają do dyspozycji szerokie fotele z dwukierunkową regulacją lędźwiową (opcja). Za 1500 zł można je zamienić na sportowe AGR. Podróżowanie umila szeroki podłokietnik umieszczony na wydatnej konsoli środkowej.
Kokpit z prawdziwego Opla
Deskę rozdzielczą zaprojektowano „po oplowsku”. Wyróżnia się nienaganną ergonomią, przewidywalną obsługą i niezłym spasowaniem elementów. Testowana Insignia miała na pokładzie m.in. wyświetlacz head-up i kamerę cofania. Oba gadżety okazują się użyteczne: wyświetlacz pokazuje na szybie bardzo czytelne informacje, a na kamera ostrzega o zbliżających się z boku autach. Klimatyzację obsługuje się panelem w okolicach konsoli środkowej, jednak bardziej zaawansowane funkcje (np. kierunek nawiewu) ustawimy tylko na dotykowym ekranie powyżej.
Precyzyjny układ kierowniczy i… słabe hamulce
Nowa Insignia ma w ofercie znany już doskonale silnik 2.0 CDTI o mocy 170 KM. Generuje 400 Nm już od 1750 obr./min. i cechuje się dużym wigorem już przy niskim zakresie obrotów. Napędza ważącą niecałe 1600 kg Insignię w ok. 9 s do 100 km/h, zadowalając się w praktyce nie 6, a 7 litrami paliwa na 100 km. Nieźle współpracuje z 8-biegowym automatem, którego można przełączyć w tryb ręczny – wtedy redukuje biegi, ale nie zmienia ich „w górę”. Dzięki zmniejszeniu wagi auto prowadzi się pewniej od poprzednika i szybciej reaguje na polecenia kierowcy. Martwi tylko skuteczność hamulców. 45-46 metrów drogi hamowania stawia w bardzo złym świetle samochód, na którego trzeba wydać 150 tys. zł.
PODSUMOWANIE
Insignia ze 170-konnym turbodieslem kosztuje minimum 130 tys. zł, jednak wiele opcji wciąż jest dostępnych tylko za dopłatą. W nowej generacji dokonano znaczącej poprawy w zakresie przestronności i funkcjonalności. Nie udało się uniknąć istotnych wpadek m.in. ze słabymi hamulcami. Niemniej Opel Insignia II jest mocnym graczem w segmencie. A na pewno największym.
Opel Insignia – plusy i minusy
+ przestronna kabina, dobra jakość wykonania, pewne prowadzenie, wysoki komfort jazdy
– wyraźne wibracje na biegu jałowym, relatywnie nieduży bagażnik, słabe hamulce
Opel Insignia Sports Tourer 2.0 CDTI – dane techniczne
Silnik | turbodiesel |
Pojemność skokowa | 1956 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | R4/16 |
Moc maksymalna | 170 KM/3750 |
Maks. moment obrotowy | 400 Nm/1750 |
Napęd | przedni |
Skrzynia biegów | aut./8-biegowa |
Długość/szerokość/wysokość | 499/186/150 cm |
Rozstaw osi | 283 cm |
Średnica zawracania | 11,7 m |
Masa/ładowność | 1558/682 kg |
Poj. bagażnika (min./maks.) | 560/1665 l |
Poj. zbiornika paliwa | 62 l (ON) |
Opony | 225/55 R17 |
Osiągi | |
Prędkość maksymalna | 220 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,2 s |
Zużycie paliwa* | 7,5/4,6/5,7 |
Zasięg | 1080 km |
Opel Insignia Sports Tourer 2.0 CDTI – dane testowe (opony zimowe)
Przyspieszenie 0-50 km/h | 3,6 s |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,4 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 46,5 m |
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 45,6 m |
Poziom hałasu przy 50 km/h | 60,0 dB |
Poziom hałasu przy 100 km/h | 65,0 dB |
Rzeczywista prędkość* | 97 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 2,6 |
Testowe zużycie paliwa (miasto/trasa/średnie) | 7,6/5,9/6,8 l/100 km |
Rzeczywisty zasięg | 910 km |