PoradyPoradyOkulary przeciwsłoneczne do samochodu – czego unikać?

Okulary przeciwsłoneczne do samochodu – czego unikać?

Dobra widoczność to podstawa bezpiecznej jazdy samochodem. Warto więc zainwestować w okulary przeciwsłoneczne. Ale unikajcie jednej opcji!

Od dziecka chodzę w okularach, miałem więc okazję przetestować na sobie samym wiele rozwiązań jakie pojawiły się przez lata. Samochodem jeżdżę sporo i także od wielu lat – stąd wiem, czego potrzebują kierowcy podczas jazdy.

Sam korzystam z okularów korekcyjnych – to ważna informacja, bo nie mogę sobie tak po prostu pójść do pierwszego lepszego sklepu i kupić okulary przeciwsłoneczne. Potrzebuję soczewek przyciemnianych i korekcyjnych, co wiąże się ze sporym kosztem (znacznie przekraczającym te ze zwykłego marketu, albo nawet przeciwsłonecznych znanych marek).

Okulary przeciwsłoneczne do samochodu – jakie wybrać?

Do samochodu najlepiej sprawdzają się zwykłe okulary przeciwsłoneczne. Oczywiście, istotny jest filtr UV, ale taki znajdziemy w każdym markowym produkcie (warto unikać najtańszych okularów przeciwsłonecznych z niepewnych źródeł, bo te często pozbawione są filtrów UV).

Okulary przeciwsłoneczne do samochodu – unikaj polaryzacji

Ponieważ od lat jeżdżę samochodem i korzystam z okularów, wiem czego potrzebuję. Od okularów przeciwsłonecznych oczekują dobrego widzenia i odpowiedniego przyciemnienia, tak by nie oślepiało mnie słońce. I to oferują zwykłe okulary przeciwsłoneczne – nie ważne, czy z powłoką lustrzaną czy nie. Taka powłoka jest jedynie elementem dekoracyjnym, nie mającym nic wspólnego z widzeniem.

Jest jednak opcja, na którą namawiają optycy i jej zdecydowanie należy unikać. Nie dosyć, że jest droga to jeszcze ogranicza sprawność widzenia w samochodzie – co jest zdecydowanie niedopuszczalne.

Jest to polaryzacja. Optycy zachwalają to rozwiązanie, jako idealne do samochodu, likwidujące wszelki odbicia i odblaski podczas deszczu i od mokrej nawierzchni. I wiecie co – nie kłamią, bo rzeczywiście, w szkłach polaryzacyjnych lepiej widać ryby w rzece.

Komputer pokładowy
Po założeniu okularów z polaryzacją, wyświetlacz komputera pokładowego staje się mniej widoczny.

Problem jest taki, że droga to nie rzeka ani jezioro i doświadczeń wędkarzy nie da się przenieść do realiów kierowcy. Po pierwsze, kiedy zaczyna padać deszcz robi się ciemno. Co oznacza, że zdejmujemy okulary przeciwsłoneczne, bo ograniczają nam widoczność. Czyli magiczne ograniczenie odblasków przestaje działać. A chwil, kiedy jedziemy w pełnym słońcu i jednocześnie w deszczu jest naprawdę niewiele. Pewnie nawet mniej niż promil czasu jaki spędzamy za kierownicą.

A jaka jest wada polaryzacji, która całkowicie dyskwalifikuje takie szkła do współczesnych samochodów? Mianowicie, polaryzacja ogranicza widoczność ekranów LCD i OLED z jakich masowo korzystają współczesne auta i cała codzienna elektronika. Wiecie co to oznacza? Oznacza to, że nie będziecie wyraźnie widzieć ekranu telefonu z nawigacją ustawioną. Tak samo gorzej (albo w ogóle) będziecie widzieć wyświetlacz systemu multimedialnego lub komputera pokładowego. A coraz więcej samochodów jest wyposażonych w ekrany LCD zamiast wskaźników! 

System multimedialny
Ekran systemu multimedialnego także staje się ciemniejszy, gdy założycie okulary z polaryzacją. Niestety, jest to wyjątkowo uciążliwe, zwłaszcza dla osób z nieco słabszym wzrokiem, który muszą korzystać z okularów.

W najlepszym przypadku widoczność i wyraźność takich wyświetlaczy spada o jakieś 20%. To oczywiście pomiary „na oko” ale warto zdawać sobie z tego sprawę. Czasem poprawia nieco widoczność przekręcenie głowy – no ale chyba nie o to chodzi w jeździe samochodem, by tracić czas i koncentrację na próbę przeczytania komunikatów na ekranie.

W skrajnych przypadkach, źle ustawiona polaryzacja może całkowicie „wygasić” ekran LCD – nie będziemy wtedy nic na nim widzieli.

Ekran telefonu
Ekran telefonu z wyświetlaczem AMOLED (w tym przypadku jest to Samsung S10) to już zupełny dramat. Efekt tęczy daje się zniwelować jeżeli odpowiednio ustawimy pod jakim kątem jest telefon. Ale chyba nie o to chodzi w okularach? Mają nam zapewniać bezpieczeństwo zawsze!

W przypadki telefony z ekranem AMOLED zaobserwowaliśmy także inny objaw – pojawiające się kolorowe artefakty. W zależności od kąta patrzenia na telefon (obracając go) kolor umownie nazwany białym zmienia się od różowego, po zielony i niebieski. Coś jakby tęcza przechodząca przez ekran – całość staje się nieczytelna i korzystanie z nawigacji znacznie utrudnione.

Reasumując, jeżeli jeździcie nowoczesnym samochodem z ekranami LCD, korzystacie z nawigacji w telefonie – unikajcie soczewek polaryzacyjnych. Będziecie widzieli w nich znacznie gorzej. Jeżeli jednak podczas jazdy planujecie zasadzić się na sandacza, to wtedy polaryzacja pomoże go wypatrzeć…

Polaryzacja w okularach – co to jest, jak to działa?

Polaryzacja w okularach działa na zasadzie selektywnego przepuszczania światła o określonej orientacji. Światło odbijające się od płaskich powierzchni, takich jak woda, śnieg czy asfalt, często jest spolaryzowane poziomo. Szkła polaryzacyjne są wyposażone w specjalny filtr, który blokuje te poziome fale świetlne. Fizycznie, filtr polaryzacyjny składa się z długocząsteczkowych polimerów ułożonych w jednym kierunku, które absorbują poziome fale świetlne, przepuszczając jedynie fale pionowe. W efekcie, tylko światło o pionowej orientacji dociera do oczu użytkownika, redukując odblaski i teoretycznie poprawiając jakość widzenia.

NEWSY
Polecane
Wybór redakcji