NowościAktualnościBrakuje taksówek? Będzie jeszcze gorzej. Oto dlaczego.

Brakuje taksówek? Będzie jeszcze gorzej. Oto dlaczego.

W ciągu jednego dnia tysiące kierowców taksówek zostało pozbawionych możliwości wykonywania swojego zawodu.

Dotyczy to głównie obcokrajowców świadczących usługi za pośrednictwem aplikacji takich jak Bolt, FreeNow czy Uber, którzy stanowili znaczną część siły roboczej tych firm w Polsce. W poniedziałek 17 czerwca 2024 roku weszły w życie nowe przepisy nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, które wykluczają z rynku przewozu osób kierowców nieposiadających polskiego prawa jazdy oraz tych, którzy przebywają w kraju krócej niż 185 dni. W efekcie czas oczekiwania na taksówkę wydłużył się o jedną trzecią.

Dlaczego brakuje kierowców?

Skala zamieszania jest ogromna. Jak udało nam się ustalić, operatorzy platform łączących pasażerów z taksówkarzami do późnych godzin nocnych w niedzielę usuwali z systemu kierowców, którzy nie spełniali nowych wymogów.

W rezultacie od poniedziałku flota Bolta została zredukowana o ponad jedną czwartą dotychczasowych partnerów.

FreeNow straciło blisko 15% współpracujących dotąd kierowców. Z kolei z Ubera odeszło już prawie dwóch na dziesięciu kierowców od momentu wejścia w życie nowych przepisów. To dopiero początek, a pasażerowie mogą spodziewać się poważnych trudności.
W pierwszym dniu obowiązywania nowych przepisów czas oczekiwania na taksówkę wzrósł o 35%, a 20% przejazdów zostało anulowanych z powodu zbyt długiego oczekiwania. Najdłuższe opóźnienia odnotowano w Katowicach i Łodzi. Krzysztof Kowalski, prezes firmy Eternis, przewiduje dalsze pogorszenie sytuacji, szczególnie po wakacjach, gdy nastąpi sezonowy wzrost zapotrzebowania na taksówki, co może doprowadzić do paraliżu branży.

Uber się wyłamał

Uber nie podporządkował się nowym wymogom prawnym. Dlaczego? Amerykańska firma twierdzi, że działa zgodnie z prawem. – Od 17 czerwca uniemożliwiamy nowym kierowcom bez polskiego prawa jazdy rejestrację na platformie. Równocześnie, zgodnie z przepisami dotyczącymi polskich praw jazdy, rozpoczęliśmy weryfikację obecnych kierowców pod kątem posiadania odpowiednich dokumentów – informuje Marcin Moczyróg, dyrektor generalny Ubera na Europę Środkowo-Wschodnią.

Mimo to, dotychczasowi kierowcy zarejestrowani na platformie wciąż pracują.

Uber przeprowadził konsultacje prawne, aby w pełni zrozumieć swoje obowiązki w tej kwestii. Z interpretacji wynika, że obecni kierowcy mogą świadczyć usługi przez trzymiesięczny okres przejściowy. Firma informuje swoich kierowców, że mają czas na spełnienie nowych wymogów prawnych do 17 września.
Uber oparł się o przepis mówiący, że: „Przedsiębiorca prowadzący pośrednictwo przy przewozie osób, o którym mowa w art. 27b ust. 1 ustawy zmienianej w art. 2, w terminie 3 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy dokonuje weryfikacji, o której mowa w art. 27e ust. 1 ustawy zmienianej w art. 2, osób wykonujących przewóz osób zlecony na rzecz tego przedsiębiorcy, z którymi rozpoczął współpracę przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy”. Uber zinterpretował go w korzystny dla siebie sposób tzn. Uznał, że dotychczasowi partnerzy zarejestrowani na platformie mogą dalej, przez okres przejściowy trzech miesięcy, świadczyć usługi.

O co chodzi ze zmianą przepisów?

Od 17 czerwca 2024 roku wszyscy zagraniczni kierowcy świadczący usługi przewozowe muszą posiadać polskie prawo jazdy.

Zmiany w prawie dotyczącym krajowego transportu drogowego wprowadzają także zasadę, że obcokrajowcy mogą ubiegać się o polskie prawo jazdy dopiero po 185 dniach pobytu w Polsce. Okres oczekiwania na wydanie nowego dokumentu wynosi około miesiąca. Nie dotyczy to spraw, w których prowadzone są postępowania potwierdzenia autentyczności dokumentów. W Warszawie o wymianę prawa jazdy najczęściej starają się obywatele Ukrainy, Białorusi, Rosji, Wielkiej Brytanii, Gruzji oraz Turcji. Urzędnicy spodziewają się lawiny wniosków o zmianę prawa jazdy zagranicznego na krajowe. Warunkiem wymiany zagranicznych praw jazdy na polskie jest uzyskanie od organów zagranicznych potwierdzenia danych i informacji zawartych w zagranicznych dokumentach, a to się wiąże z dodatkowymi kosztami. Na przykład w ambasadzie Ukrainy takie zaświadczenie wymaga opłaty 125 zł.
Przepisy nie rozróżniają uprawnień ze względu na kraj jego wydania. Stąd urzędy nie mają pojęcia o tym ilu kierowców zagranicznych porusza się po naszych drogach w oparciu o uprawnienia uzyskane w poza granicami Polski.

NEWSY
Polecane
Wybór redakcji